wali w sufit - dość miłości!!!
morał z tego mówię szczerze
w dzień trza jeździć na rowerze.
Imbryk parą z dziobka bucha
rozgrzana pokrywka słucha
wreszcie kipi, cieknie piana
euforia trwa do rana.
Amor strzela - chodź do łóżka
przytul serce do serduszka
lecz uważaj bym nie zbladła
mama sprawdza prześcieradła.
Łasisz się jak koty w marcu
a potencji masz dwa zera
moja rada najpierw przytknij
ptaszka do kaloryfera.
Aniele mój, po co ten strój?
gdy świeca płonie i nastrój jest
rozpakuj kwiaty a ja w wazonie
pokropię rosą - niech pachnie bez…
Ja ci zasnąć nie pozwolę
przecież lubisz to dobranoc
z tobą na jednej poduszce
będziesz mi kołderką na noc.
Ech kochanie dzieńdoberek
byłeś słodki jak cukierek
przytuliłeś coś ukradłeś
nim spostrzegłam ty przepadłeś.
Mówi baran do owieczki
przestań beczeć o majteczki
tryknę rogiem twoją bródkę
a ty zamknij dziób na kłódkę.
Uśmiechnięty księżyc kroczy
ciemnej nocce patrzy w oczy
to jest jego ukochana
a ja czekam - ciągle sama.
Stoję…pukam - znów zamknięte
chyba sobie ze mnie kpisz
twoje słowa dla mnie święte
ja cię kocham a ty śpisz?
Tak cię pragnę - potrzebuję
w moich snach cię wciąż całuję
ty to czujesz - ty to wiesz
śpij kochanie i śnij też.
Ananasy, anielice
ja na ścianie kreski liczę
i modlę się do obrazu
męża mam i ani razu.
Łyczek jeden, drugi, trzeci
w telewizji porno leci
wyłącz pudło z tamtą krową
chcę poczuć się odlotowo.